Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 135
Pokaż wszystkie komentarzeJest część ludzi, która uzna zapewne, że nie ma nic złego w sportowej sześćsetce na pierwsze moto bo sami tak zaczynali. Może nawet ich pierwszym motocyklem był silniejszy niż owa sześćsetka. Duzy cruiser lub chopper, czemu nie - przecież masa ludzi tak zaczynała. Żyją, jeżdzą i mają się dobrze. Sam zaczynałem od Suzuki VZ800 jako pierwszego motocykla. Tyle, że po kilku latach jazdy, zbierania doświadczeń i obserwacji tego co na drogach się dzieje. Stanę w obronie zdrowego podejścia i przyłączę się do akcji "głupi pomysł na pierwszy motocykl". Sprawa jest prosta, pamiętam jak dziś kiedy spędzałem pierwsze chwile na VZ800. Była to dla mnie ciężka bestia, miała moc. Dziś jest to dla mnie taki ciężki rower, gdzie naprawdę trzeba się nakręcić by coś z tego wycisnąć. Kwestia doświadczenia, obycia się z mocą, techniką jazdy, seria przypadków mniej lub bardziej pozytywnych. Ja miałem i mam łep na karku, staram się myśleć za siebie i innych na drodze. Ale powiedzmy sobie szczeże to nie usprawiedliwia mnie ani nikogo, że zaczyna od maszyny, na której przy obecnym poziomie doświadczenia nie powinien jeździć. Nikt bowiem z nas nie powstrzyma się widząc kawałek prostej by nie spradzić jak maszyna lata na maxa. Ale jeżeli zdarzy się jakiś syf na drodze to prawdą jest, że wówczas ogromne znaczenie będzie miało to jak sobie radzimy z maszyną i jakie mamy doświadczenie. Szczere wyrazy współczucia dla rodziny zmarłego motocyklisty...
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza